Teoretyczny sposób na udany poranek
Nie lubię swoich aktualnych poranków. Tego tarabanienia się z kombinezonami, butami i czapkami. Odśnieżania, albo wchodzenia w błoto. Tych ośmiu rękawiczek, które ciągle noszę w kieszeniach. Tych toreb, psów, misiów i pampersów. Tego gonienia po schodach za Młodym i grzania się jak piec w przedszkolu. Łapania Młodego i zbierania go z coraz to wyższych kondygnacji.…