Pierwsze jasełka w życiu mamy i taty

IMG_2758

Kiedy ktoś mówił mi, że idzie na przedstawienie do przedszkola uśmiechałam się i mówiłam, że fajnie. A teraz już wiem, że zwykły uśmiech i banalne „fajnie”  nie wystarczy!!! Przecież do wydarzenie roku! Dwa dni temu w Kasinym przedszkolu odbyły się Jasełka i Dzień Babci i Dziadka. Byłam podekscytowana jak  przed maturą! I naprawdę nie wiem co musiałby się stać, żebym nie poszła. Oczywiście byliśmy wszyscy, znaczy rodzice i dziadkowie „południowi”.

Kiedy dwadzieścia małych Kajtków weszło na scenę wszyscy byliśmy ugotowani po pachy. Bo to chyba już tak jest, że małe dzieci nic nie muszą robić gdyż same w sobie wywołują radość i rozczulenie. Przyznać trzeba, że byli trochę speszeni kiedy zobaczyli tłumy rodziców  i dziadków z aparatami i kamerami, ale później poszło im doskonale! Krótka historia narodzenia Jezuska, kolędy, piosenki i wierszyki dla babć i dziadków a na koniec rozdawanie prezentów. Nikt się nie popłakał, nikt nie dłubał w nosie i nie zwiał ze sceny co przy dzieciach dwu i trzyletnich należy uznać za sukces!

Pierwszy raz w życiu byłam po drugiej stronie barykady. W swojej pracy zawodowej nie raz przygotowywałam przedstawienia więc rozumiem doskonale ile pracy i wysiłku trzeba włożyć w takie wystąpienie. Obudziło się we mnie „zboczenie zawodowe” bo oprócz zwyczajnych, rodzicielskich emocji obserwowałam też Kasi grupę. Jak funkcjonuje i jakie jest w niej miejsce mojej córki. Z doświadczenia przecież wiem jakie role i zadania przydziela się dzieciom w grupie. Kasia nie jest liderem (kierowniczką był Anioł i Jezusek), ale też nie jest zupełnie nieśmiałą dziewczynką. Myślę, że funkcjonuje tam całkiem dobrze.

To był dla mnie bardzo wzruszający dzień. Moje bobo, moja córeczka, ta którą przed chwilą przecież rodziłam stoi na scenie i recytuje wierszyki. Mieszanka dumy, miłości, radości i niedowierzania zalała mi serce tego popołudnia.

p.s Żeby było jasne-dokumentacja zdjęciowa i filmowa jest obszerna ale ze względu na to, że Kasia nie jest sama na tych zdjęciach nie zamieszczam ich tutaj. Być może ktoś nie życzy sobie zobaczyć swoje dziecko na blogu jakieś matki-wariatki.

Dodaj komentarz