Wariactwo rodziców czyli samouwielbienie dzieci

mama i tata

Jak to możliwe, że na świecie jest tyle milionów rodziców, a każdy z nich uważa swoje dziecko za najbardziej wyjątkowe?

Kocham swoje dzieci miłością absolutną. Kiedyś nie rozumiałam powiedzenia „oddać za kogoś życie”, a dziś ono jest mną. Nie do końca rozumiem co sprawia, że właśnie TO dziecko jest tym jedynym. Biologia? Dusza? Nie wiem. Wiem jednak, że te uczucia są tak silne i piękne, że nadają mojemu życiu nowy wymiar.

Byłam dzisiaj z Bartkiem w mojej mocno sfeminizowanej pracy. Maluch samą swoją obecnością wprowadził stan słodkiego zamieszania. Bo jak nie zachwycić się tymi dołeczkami, paluszkami i noskiem? Przecież każdy maluch to sama słodycz! A ja byłam mamą tego „Bobo-frucika” i chociaż na co dzień o tym nie myślę, zachwyt nad moim dzieckiem miło połechtał moje matczyne ego.

Wracając myślałam o tej sytuacji. O tym jak ogromna jest w nas dawka akceptacji. Przyjmujemy swoje dzieci w 100 procentach. I nawet gdyby nasz Bartuś był dzieckiem chorym czy upośledzonym akceptowałabym go tak samo. I tak samo pochwaliłabym się nim w pracy, i tak samo byłby dla nas wyjątkowy, i tak samo niepowtarzalny.  Rozmawiałam o tym z Grzegorzem i on czuje dokładnie to samo. Absolutną akceptację własnego dziecka. I absolutnie nie mam tu na myśli akceptacji złego czy dobrego zachowania, takich czy innych dziecięcych wyborów. To ten rodzaj akceptacji, który sprawia że zawsze jest się z dzieckiem.

Dodaj komentarz