Chociaż inicjatywa isnieje już całkiem sprawnie i to w wielu miastach Polski, ja dowiedziłam się o niej ostatnio z Radio Kraków. Może to dlatego, że pod wpływem książek Beaty Pawlikowskiej zaczęłam wnikliwiej przyglądać się zdrowemu odżywianiu oraz rozsmakowywać się w nowych, prostych i niczym nie ulepszonych produktach?
Wydaje się, że Targ Śniadaniowy w Krakowie zagościł w hali dworca głównego na dobre. Kiedy usłyszałam o jego nowej lokalizacji początkowo byłam chłodno zdziwiona. Przecież miało być zielono i leniwie, tak przecież założyli organizatorzy. Dziś jednak doceniam tę lokalizację. Sama nie wiem co stworzyło ten sympatyczny, śniadaniowy klimat? Może jezzujący muzycy? A może to, że nikomu się tam dzisiaj nigdzie nie spieszyło? A może, na przekór wszystkiemu to te odjeżdżające lokomotywy, rozdzierające unoszący się aromat kawy?
Jakoś spokojnie, leniwie i klimatycznie rozpoczął się dzisiaj mój niedzielny poranek. Może i Wy zechcecie go kiedyś spędzić podobnie?
Ja rozsmakowałam się w przepysznej kawie w towarzystwie baklavy oraz ręcznie robionych marmoladach. Do domu zakupiłam pierogi (fantastyczne), dobry, prawdziwy chleb, ser kozi w przyprawach, świeże soki oraz oliwki.
baklawke bym wciągnęła zaraz po tym pierogasy no i te torty hmmmm
Baklava słodka jak smok, ale pierogi boskie:) Podobno takie targi są też w Gdańsku:)
Ja tez uwielbiam Targ Sniadaniowy. Chodzilam z Dziecmi w zeszlym toku ale na Dworcu jeszcze nie bylam. I chuba bedzie mi brakowalo Targu w Hucie (nie lubilam przy Parku Krakowskim).
Pozdrawiam i zapraszam do mnie
http://www.kilkuetatowamama.com